Od naszej diagnozy
minął już ponad rok... W tamtym czasie wynik KCNB1 mnie przerażał
głównie dlatego, że nic nie wiedziałam, oczywiście moje obawy
są, a wróg nie jest mniejszy, wręcz przeciwnie, bo przybrał na
sile. Jednak coś się zmieniło, są ludzie i ich dzieci z taką
samą diagnozą więc nie jesteśmy tak zupełnie sami. Wiedziałam,
że będzie więcej dzieci, co prawda Julia nie ma bliźniaka
genetycznego (osoba z taką samą zmianą genetyczną), ale np. w
Polsce jest Kamilek (Kamil Waśkiewicz) ciut młodszy od Julki, ale
mam kontakt z jego mamą i czekamy już tylko na spotkanie, może w
tym roku się nam to uda. Natomiast we Francji jest już grupa 8 czy
9 rodzin a wśród nich jest dziewczynka Maἵa wizualnie bardzo
podobna do Julki. Na świecie jest około 50 rodzin, tak aż tyle i
tylko tyle, wiem, że to nie rozwiązuje naszych problemów, ale
razem jest łatwiej, raźniej. Jesteśmy też po pierwszym webinarium
z lekarzami, którzy zajmują się naszym genem. Spływa do nas coraz
więcej informacji i na szczęście w Stanach są rodzice bardzo
zaangażowani w pomoc swoim, a przez to naszym dzieciom (Szczególne
podziękowania dla Sherri, to mama, która wykonuje tytaniczną pracę
dla całej naszej rodziny KCNB1). W Polsce trudno się przebić z
chorobami rzadkimi a naszą mutację można zaliczyć do
ultrarzadkich, ale może i u nas kiedyś uda się stworzyć jakiś program
badawczy.
Więcej dzieci z KCNB1 można poznać, czytając ich
historię na www.kcnb1.org.
Jest tam zaledwie garstka opisanych
dzieci, ale z czasem coraz więcej osób podzieli się swoją
historią o poznawaniu KCNB1, drodze do diagnozy i życiu z
chorobą.
Mutacja genu KCNB1 to:-niepełnosprawność intelektualna
-padaczka w tym różne napady padaczkowe miokloniczne, atoniczne, toniczne
-epilepsja oporna na leczenie
-zaburzenia zachowania
-nieprawidłowy zapis EEG
-hipotonia
-ataksja
-zez
-u niektórych dzieci występuje zespół wydłużonego QT (patologicznie wydłużony odstęp QT w zapisie EKG).
Niestety nie ma leku, jeszcze nie, może kiedyś... Choć jestem już bardzo sceptycznie nastawiona... Potrzeba cudu, ale jeśli uda się odkryć lek, który naprawi uszkodzony gen, zrobimy wszystko, co w naszej mocy by Julia go otrzymała, nawet jeśli będziemy musieli lecieć do Stanów Zjednoczonych.
Mimo wszystko jest mi troszkę łatwiej, kiedy wiem, że są dzieci takie jak Julia z podobnymi problemami: padaczką, agresją i całą resztą, którą otrzymaliśmy z mutacją genu KCNB1.
Zdjęcie to logo na kurtce, którą otrzmała Julka od cioci Luizy, niestety metka się nie zachowała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz