Perseidy,
pełnia czy też zaćmienie księżyca były i są dla mnie magiczne.
Niestety na Julkę mają ogromny - negatywny wpływ i teraz obserwacje
tych zjawisk prowadzę nadal, ale głównie pod kątem stanu
psychicznego i napadowego Julki. U nas wygląda to tak, że padaka
szaleje, jak tylko zbliża się pełnia, ostatnie zaćmienie księżyca
i wcześniejsze upały sprawiły, że Julka, która śpi czasem dwa
razy dziennie, nie spała w ogóle przez kilka nocy; natomiast w dzień miała
siłę za trzech, kiedy ja modliłam się o godzinę snu. Jak tylko
upały na chwilę minęły, napady rozkręciły się w najlepsze.
Każda wietrzna pogoda czy deszcz po upalnych dniach sprawiają, że
jak nie ma napadów to jest napadowo; wtedy Julia wyje, krzyczy,
nie da się dotknąć, jest tylko w sobie znanej gen galaktyce i
możemy tylko przeczekać, aż wróci do nas.