Jesteśmy i żyjemy:)
tylko Julia była non stop chora i kiedy tylko chciałam coś
napisać, ona pisała ze mną :))) lub to co potrafi najlepiej-
zamykała laptopa :), nie da sie tego przeskoczyć, bo uwagi wymaga
na STO PROCENT :).
Co u nas ? Otóż, jesteśmy już po turnusie. Julka
ciężko pracowała, naprawdę ciężko, ale była bardzo dzielna;
poleciało kilka łez, ale było warto i jeszcze raz DZIĘKUJĘ tym,
którzy nam pomogli w tym wyjeździe.
Zajęć tzw. pakietowych było
sporo i choć wybrałam jej zajęcia z psami czy końmi to
Julka...Zakochała się w alpakach i naprawdę świetnie radziła
sobie trzymając jedną z nich na smyczy :). Oto dowód:)