https://www.siepomaga.pl/julia-krak
Czy
da się opowiedzieć, jak to jest, mieć niepełnosprawne
dziecko? Hmm... Ci, co posiadają dzieci, wiedzą co to znaczy strach,
obawa, że coś się jej/jemu stanie. Wiedzą czym są nieprzespane
noce, choroby, wysokie temperatury czasem pobyt w szpitalu... Na
szczęście to mija i wraca normalność. Ludzie, którzy marzą o
dziecku, mają przed oczami piękne obrazy malucha bawiącego się na
placu zabaw, przedszkole, szkoła, studia, ślub... Takie wizje,
prawda? Uwierzcie, że po tylu latach przebywania w świecie
niepełnosprawnych, niewiele rodzin wiedziało, że urodzi im się
chore dziecko, ba niewiele rodzin wiedziało to zaraz po porodzie. My
też mieliśmy marzenia, ambicje, plany. Część z nas kończyła
studia i naprawdę nie po to, by zmieniać pieluchy nastoletnim
dzieciom. Poznaliśmy, czym jest NFZ, PFRON co się należy a co nie
i pomimo tego, że medialnie dowiecie się ile mamy dofinansowań, to
niestety tak to nie wygląda. Ochrona życia... Nie jestem w stanie
ogarnąć, jak można zaczynać mówić o ochronie życia, kiedy nie
ma się styczności z rodzinami z niepełnosprawnością... Tak
pięknie być prolife mając zdrowe najbliższe osoby. Ochrona życia
to bezpieczeństwo czemu najpierw rządzący nie zaczną od
przestępców... Ochrona życia...hmm to jak ta ochrona życia ma się
do tego, że Ministerstwo Zdrowia odmawia dzieciom refundacji leku na
padaczkę. Dodam więcej, w dziwny sposób zablokowane są istniejące
fundacje w refundacji leczenia... To dlatego widzicie te wszystkie
zbiórki, apele, błagania o leki dla dziecka. No właśnie to
kolejna sprawa żebrzemy o 1%, o pieniądze... Przecież nie dlatego,
że jest nam tak cudownie z tymi wszystkimi nierealnymi
dofinansowaniami. Myślicie, że tego chcieliśmy w życiu. Ostatnio
podszedł do mnie na ulicy Pan, prosząc o pieniądze na jedzenie
(bardzo rzadko odmawiam...nie, nie dlatego że jestem wyjątkowa, ale
dlatego, że robię to samo co ten Pan tylko w necie). Nie wiem, czy
nadal rodziny które, urodzą niepełnosprawne dziecko, otrzymują 4
tys. zł... Szczerze może 400 tys. by pomogło... Większość z Was
widzi pieniądze a my potrzebne sprzęty dla naszych dzieci. Dzieci,
które nigdy nie będą samodzielne...
Wysyłając
zdrowe dziecko, na kursy językowe, informatyczne, taniec, śpiew,
grę na instrumencie, wreszcie wybierając dobrą szkołę, robicie
to, by waszym dzieciom było łatwiej w życiu, prawda? Lepsza praca
chyba o tym myślicie... Inwestujecie w przyszłość Waszego
dziecka... Niezależność jest bardzo ważna. My rodzice dzieci
niepełnosprawnych mamy tak samo, czyli wózki, pieluchy,
koncentratory tlenu, pionizatory, specjalistyczne siedziska,
foteliki, turnusy rehabilitacyjne, terapie mogłabym jeszcze
wymieniać i wymieniać... Z tą różnicą, że nasze dzieci nie
pójdą do pracy, nie będą samodzielne, a wszystko, co robimy, to
aby mniej cierpiały, aby troszkę więcej potrafiły, aby ich życie
to nie było uzależnione całkowicie od innych. Czasem się
zastanawiam czy niepełnosprawne dzieci mają dzieciństwo... One
bardzo ciężko pracują.
Niepełnosprawne
dziecko to niepełnosprawna rodzina, nasze życie nie wygląda jak
życie zwyczajnej rodziny. Nawet jeśli staramy się zachować
odrobinę normalności, to niestety na 100% to nie działa.
Usłyszałam
już, że Jula nie jest umierająca, więc przesadziłam, robiąc
zbiórkę... Nie mam już siły tego komentować...
Nigdy
nie wiecie, co was czeka, czy jutro będziecie tak samo zdrowi i
sprawni jak dziś, naprawdę życie potrafi zaskakiwać, życzę Wam
by zawsze pozytywnie...
Wiem,
że ta pandemia wszystkim daje się we znaki, wiem, że nikt nie ma
łatwo, ale jeśli możecie, choć troszkę pomóc naszej Julci... To
wierze, że to wszystko do Was wróci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz